Coraz trudniej znaleźć chwilę skupienia, żeby zarejestrować wspomnienie naszych emocji. Nieustanne ucieczki od rzeczywistości nie do zniesienia sprawiają, że toniemy w książkach, blogach, filmach, chwilach z kawą i herbatą przy kominku. Podglądamy stada ptaków i zmieniający się widok za oknem. Właśnie skończyłam osiemset stron książki o Susan Sontag Benjamina Mosera. To była uczta !!!! Tak wiele się o niej dowiedziałam. Niesamowita osobowość, przez ogromną część swojego życia kształtująca opinię, poglądy środowisk literackich, artystycznych, politycznych i społecznych. Fajnie, że Moser napisał rzetelną biografię z bogactwem źródeł, bez taniej sensacji wywlekającej osobiste smaczki z życia Susan. Polecam.
Nie mogę uwolnić się od arii Józefa Jakuba Orlińskiego. Oszalałam na jego punkcie. Nieustannie wracam do jego pieśni.
Równorzędnie towarzyszy mi Smooth Jazz.
Teraz przygotowujemy się do pierwszych wakacji po pandemii. Lecimy do Portugalii i mam nadzieję, że Ewy Urodziny 24 maja spędzimy w Lizbonie. Dlatego, jak tylko natknęłam się na wzmiankę o wernisażu fotografii Marcina Kydryńskiego "Lizbona, miasto muzyki i miłości" natychmiast postanowiłyśmy napatrzeć się na utrwalone chwile tego smakosza muzyki fado. Kiedyś byłyśmy na koncercie Marizy, który prowadził w kościele w Bielsko - Białej. Wiedziałyśmy, że wyjedziemy zachwycone. Okazało się, że urodził się również 24 maja !!! Teraz tylko kupimy jego książkę i puszczamy marzenia w ruch...
Przy okazji obejrzałyśmy w tyskiej Tichauer Art Gallery, wystawę trzech artystów : Sętowskiego, Olbińskiego i Kukowskiego. Sętowski to częstochowianin, który umieścił na terenie miasta gigantyczne murale. Jak odwiedził nas mój syn to pierwsze co mu pokazałam.
mural Tomasza Sętowskiego 'Strażnik czasu" mural Tomasza Sętowskiego w Częstochowie
Trzy sale pełne bogactwa i mimo, że nie przepadam za surrealizmem z przyjemnością pooglądałam te prace + smaczki w postaci rysunków i rzeźb, co lubię najbardziej. Nic nie wiedziałam o Kukowskim. Olbińskiego pamiętałam plakaty ale nie miałam pojęcia, że projektował okładki mojego ulubionego Jazz Forum. Fajny to był wieczór, zakończony na kolacji w Tichauer Restaurant .
Rafał Olbiński "The Art of Deal"