To był drugi (pierwszy był w Augustowie) z cyklu koncertów promujących mającą się ukazać jesienią płytę pod tym samym tytułem.Wcześniej przesyłamy sobie covery Janis Joplin w wykonaniu Natalii ( Tymona już słuchałyśmy na koncercie w Sztumie - wiemy, że nie zawiedzie) pełne nadziei na muzyczną ucztę ruszamy do Krakowa. Po drodze spacerujemy po krakowskim rynku, mały przystanek na kawę i tiramisu pozwala nam poprzyglądać się tłumowi turystów przewalającemu się przed naszymi oczami. To międzynarodowa mieszanka etniczna od kobiet w czadorze po rozbawionych Anglików. Co minutę słuchać stukot podkutych końskich kopyt prześlicznych powozów, które zapewne w ten sposób ułatwiają sobie przejazd przez tłum....nie widać, a słychać. Wokół mnóstwo straganów z wyrobami rzemieślniczymi, koronki, rzeźby, biżuteria, smakołyki. udziela nam się ten nastrój radosnego, wakacyjnego podniecenia, ale w duchu współczujemy mieszkańcom okolicznych domów nieustannego hałasu.
Koncert, niestety rozczarowuje... Obsługa akustyczna beznadziejna. Wszystkie instrumenty + wokalista zlewają się w jeden jazgot, jakby siła głośników była najistotniejsza...być może dla targetu studenckiego, podczas gdy my już dawno dorosłyśmy...
Z rozbawieniem przyglądamy się jak z furią i komentarzem opuszcza koncert nasza rówieśniczka, bijemy jej brawo. Nie mniej udaje nam się pokołysać do coveru Janis Joplin... Tymon też jest niezły,w pierwszej części śpiewa z Natalią, czytając tekst ze swojej komórki... Boskie. W drugiej części ratuje koncert perfekcyjnie zagranymi coverami rockowymi...ale odpuszczamy. Wracamy nocą słuchając znakomitej płyty "It's Time" Michela Buble'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz