Zima trochę nas przygięła, przybyło dolegliwości ... ale wiemy, że to dopiero początek. W tle Matt Bianco z "Ronnie Samba" a my uśmiechamy się do życia... Pasjami oglądamy programy o ogrodach i seriale na BBC First...polecamy "Rodzinę Durrellów" i " Brocken". Pod wpływem tego pierwszego serialu planujemy wakacje na Korfu. Może będzie fajnie. A każdy odcinek "Brocken"
przepłakany do imentu...
Jednak największe emocjonalne przeżycia zawdzięczamy kilku filmom. To "Powrót Bena", "Aga", "Roma" i "Oni".
I tak po kolei, "Powrót Bena" ze świetną rolą Julii Roberts i Lucasa Hedges'a (widziałyśmy go w "Manchester by the Sea"- polecamy dobry !).
Film ogólnie rzecz ujmując dotyczył MIŁOŚCI w rodzinie dotkniętej uzależnieniem od narkotyków dorosłego syna Holly (Julia Roberts).To tylko 24 godziny z życia tej rodziny ale zagrane po mistrzowsku... Od początku, mamy poczucie beznadziejności w usiłowaniach, tak Bena jak i jego rodzeństwa, matki i ojca w stworzeniu pozorów normalnego życia rodzinnego. Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, stopniowo ukazują nam wcześniejsze dramatyczne przejścia rodziny i straszliwe uwikłanie ich syna. Mam do tego filmu osobisty stosunek...wprawdzie nie sprawdzałam kieszeni swojego syna w każdym miejscu, ale zdarzyło mi się szukać go przed uroczystą kolacją wigilijną po piwnicach i wyszarpywać z rąk "kolesi spod ciemnej gwiazdy"... Teraz jak fala przypływu co jakiś czas, paraliżuje mnie strach o to czy żyje...Wracając do filmu...miłość matki jest tak szczera i bezwarunkowa, że czuję się zawstydzona... Ze wzruszeniem dławiącym gardło, polecamy ten świetny film.
Kolejny film "Aga" wybrałyśmy w drodze powrotnej z gór, gdzie uwięzione z powodu mojej nogi w gipsie (skręconej pierwszego dnia) czułyśmy niedosyt przeżyć ze śniegiem w tle... I dałyśmy się uwieść przez baśń, elegię w śnieżnej bezkresnej Jakucji. Film był ucztą wzruszeń o przemijaniu, odchodzeniu na przykładzie historii o dwojgu starzejących ludziach (temat szczególnie nam bliski)
ale równocześnie o bezpowrotnej degrengoladzie środowiska ,
jak ślady paliwa na nieskazitelnej bieli śniegu lub rysunek linii samolotu na bezkresnym niebie... Gdzieś tam jest, wielka dziura
w ziemi - to kopalnia diamentów... gdzieś tam jest córka Aga, która dawno temu odeszła do miasta... I tylko, w pełnej miłości egzystencji Nanooka i Sedny, dostrzegamy, że w zderzeniu
z oszalałym współczesnym światem, tylko rodzina i bliskie więzi między ludźmi są wartością nadrzędną. To zaproszenie do lodowej krainy, prostego życia w jurcie okrytej skórami, pięknych obrazów
i muzyki (m.in. 5 symfonii Mahlera) wzrusza i budzi tęsknotę za domem, rodzicami ...czystym powietrzem a nazwisko bułgarskiego reżysera Milko Lazarova bezwzględnie do zapamiętania.
I na koniec "Roma" - kontrkandydat naszej "Zimnej wojny" do Oscara. I to jest faktycznie mocny konkurent. Film jest także czarno-biały i także tłem losów głównej bohaterki Cleo są wydarzenia społeczno - polityczne kraju, w tym wypadku Meksyku lat siedemdziesiątych. Wydaje nam się, że historia służącej
i nierówności społecznych jest bardziej uniwersalna, niż pary kochanków z "Zimnej wojny" Pawła Pawlikowskiego.
Film subtelnie pokazuje emocje, pozornie cichej i bezradnej dziewczyny.
Dla mnie jest czymś więcej... pomimo krzywdy
i niesprawiedliwości ten film pokazuje "szczęśliwy" świat, który
był rajem w zestawieniu z współczesnym Juarez, gwałtami i handlem ludźmi... Polecamy.
Po drodze poszłyśmy na "Oni" Paolo Sorrentino o Silvio Berlusconim i jego "bunga bunga". Zablokowane z dwóch stron w rzędzie nie mogłyśmy niepostrzeżenie zwiać z kina... Ewa spała
a ja cierpiałam katusze patrząc na te wszystkie bzdety....Zupełnie nie mogłam pojąć sensu tego filmu (później się dowiedziałam ,
że do Polski trafiła jego mocno okrojona wersja... i dobrze !) Doszłam do wniosku, że reżyser musi mieć dużą przyjemność
w eksponowaniu gołych lasek używanych w różnych konfiguracjach...przez 2,5 godz. Ohyda... Nie polecamy.
A na zimowe wieczory BBC First ...
niestety na Netflixsie nie trafiłyśmy na nic interesującego... zaczęłyśmy oglądać "Polar" z Madsem Mikklasenem ale wyłączyłyśmy po 20 minutach... :(
Za to "Arctic" zapewne obejrzymy...
nie wiem co dalej z blogiem...powiadamiają mnie, że coś tam zamkną, usuną...pewnie to ostatni wpis...
kupiłam już gruby notes, będę coś wspominać do szuflady... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz