Na naszej budowie chwilowy przestój. To znaczy nie do końca. Codziennie kilkakrotnie Ewa polewa fundamenty, co by wolniej wysychały ( z obawy przed popękaniem). Ma to potrwać kilka dni i właściwie już się zakończyło. Wprawdzie fundament pękł w dwóch miejscach ale jest to od wewnętrznej strony domu i do opanowania. Dziś rozbijanie szalunku a jutro układanie kanalizacji, zasypywanie piaskiem i zagęszczanie /utwardzanie/. W ten sposób uzyskamy kolejny etap przed wylewką betonową o czym wkrótce...
A tymczasem któregoś dnia o poranku na fundamencie pojawił się mały, czarujący barwny "duszek"....
to taki "dobry znak" , jak promyk słońca na fundamentach naszego domu...
Tymczasem Pani Inżynier obliczyła ilość wylanego fundamentu (pole prostokąta, itd.... - czyli czarna magia) i okazało się, że fachowcy od betonu rąbnęli nas na dwa kubiki. :( Cóż ... trzeba z tym coś począć...zwłaszcza, że będziemy zamawiać kolejny...
takie poddasze to po prostu marzenie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz