(z poziomicą !!!) przygotowuje miejsce ich złożenia na tyłach domu. Podobnie postępujemy z drewnem już porąbanym, którego hałda wypełniała garaż. W międzyczasie, fachowcy instalują nam bramę garażową z której cieszymy się ogromnie, mimo, że nie jest jeszcze otwierana pilotem (to oczywiście będzie w przyszłości). Fachowcy wracają jeszcze dwukrotnie, bo okna i drzwi wymagają poprawek montażowych a brama garażowa również. Ja sieję ogórki, fasolkę szparagową, rzodkiewkę, pestki dyni (pochodzące z gigantycznej dyni od Wali niegdyś prezentowanej na tym blogu). Od Wali otrzymujemy przecudne pisanki własnoręcznie przez nią zrobione... Mnie najbardziej podoba się ta w bratki...
Sieję także nagietki, astry, groszek pachnący, lwie paszcze i nasturcje...to rodzaj testu. Zobaczymy czy cokolwiek urośnie...
Ewa wycina przecudne serduszko w naszym kibelku i wzmacnia ruchome deszczułki ramką co daje efekt obrazka z krajobrazem w serduszkowym ujęciu...
Położenie naszej działki oszałamia. Właściwie co kilka dni, przyglądamy się pasącym sarnom, a wczoraj w pobliżu spacerował bażant...
W domu prace wykończeniowe całą parą, w porywach pracowało jednorazowo dziewięć osób (nie licząc nas).Kolejno następowało docieplenie ścian zewnętrznych wełną mineralną (pod nią nawiercono otwory w płytach MFP i przykryto je folią wiatroizolacyjną ), na to siatka i klej a teraz kolej na tynki. Z tym już nieco gorzej bo będą kładzione tylko przed wschodem słońca, codziennie po parę godzin rano...
widok z tyłu domu, po zamocowaniu foli wiatroizolacyjnej...
Ewa wykrywa nie podwinięcie folii izolacyjnej, co powoduje demontaż wszystkich listw startowych wokół domu
montaż wełny mineralnej na folię...
Inna ekipa położyła całą instalację elektryczną wykorzystując m.in. peszle niepalne ( nie miałam pojęcia, że takie istnieją !!!)
nasza tablica zasilania już kompletna i już ze światełkami :)
Ewa jest GENIALNA...nie tylko potrafi naprawić swój samochód, komputer i każdy sprzęt elektryczno-elektroniczny (że o budowie cudnego kibelka nie wspomnę) ale właśnie się wzięła do stawiania ścianek działowych (spieprzonych przez Górali) a w dalszej perspektywie mamy budowę tarasu i mebli ogrodowych.... SAMODZIELNIE !!!!!
Nie dalej jak wczoraj naprawiła roletę antywłamaniową, którą ja oczywiście w ciągu 3 sekund znowu zepsułam ( za mocno podciągając). Jej najcudniejsze powiedzenie, kiedy staje przed problemem naprawienia czegokolwiek... : " przecież to wszystko zrobili ludzie, trzeba się tylko dowiedzieć jak ?" i nie boi się piły spalinowej czy reanimowania "skasowanego" komputera...
Już niebawem "majówka", powitanie wiosny na naszej działce połączone z Ewy Urodzinami ....