Jeszcze nie ostygła radość z odwiedzonych miejsc, jeszcze emocje z powrotu do "Babiego Lata" nie wypełniły czasu minionego. Z głowami w chmurach, marzeniach mkniemy "jedynką"...
troszkę przerażone burzami, ulewami i niemożliwym wiatrem, uderzającym w auto...
już tylko 50 km do domu...
i wszystko się zmieniło, godziny nabrały innego znaczenia...
padamy sobie w ramiona z płaczem... żyjemy.
Samochód skasowany.
Jeszcze tej samej nocy dostajemy zastępczy.
Te łzy, są solą naszego życia. Łączą najmocniej...
dla Ciebie Ewuniu...
Ojej, coś mnie tu ominęło. Dobre myśli posyłam.
OdpowiedzUsuńJuż jest ok, samochód naprawiony w serwisie, a my zmagamy się z życiem... Buziaki :)
OdpowiedzUsuń