Śniadanko na naszej opustoszałej plaży . Zjadamy same luksusy : łosoś wędzony, świeże ogórki, masło, pieczywo chrupkie + zielona herbata.
Fundujemy sobie cały dzień lenistwa. Pojawiają się pierwsi wczasowicze, pozdrawiają nas w kilku językach świata. Plaża, opalanie. Gramy w badmintona. Około 11 ej idziemy na spacer plażą w kierunku bielejącego nad okolicą kościółka.
znany z kraju żarnowiec w tej szerokości geograficznej osiąga wielkość krzewów...
te kwiatki pachną intensywnie słodko
panorama Rtiny z perspektywy wzgórza
Niestety,to kolejny obiekt sakralny niedostępny.
Zastanawia nas, że nie napotkałyśmy dotychczas informacji o odprawianych mszach, o dostępności kościołów. Czyżby Chorwaci odeszli od praktyk religijnych ? po ostatniej potwornej wojnie nie dziwiłoby nas to specjalnie...
Wracamy w takim upale, że nie ma szans na plażowanie. Zresztą w okolicach południa plaże pustoszeją do wieczora. A my degustujemy lokalne piwo "Karlovacko" w restauracji na plaży i zachwycamy się wykorzystaniem drewnianych palet pomalowanych na pastelowe kolory - na kwietniki.
O 19:43 Słońce w Zenicie !!!!
Ostatni leniwy wieczór, jutro wyjeżdżamy w stronę wyspy PAG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz