Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

piątek, 31 stycznia 2014

Zima

Nastała Zima. Pod koniec miesiąca temperatury spadły poniżej 10'C a niekiedy nawet poniżej 16'C co ucieszyło dziecięcą brać (wiadomo ferie) ale dla nas już tak fajnie nie jest... Ewa poślizgnęła się na stopniach i spadła ze schodów tłukąc się niemiłosiernie. Dzień wcześniej również mnie się to przytrafiło na oblodzonych schodach , na szczęście zdążyłam się złapać poręczy. Dookoła Świat zmienił się w baśniową krainę pokrytą lodem, mieniącym się w słońcu.
                                                                    























 
A w Babim Lecie napaliłyśmy w piecu i pokryłyśmy 1,5 ściany wełną mineralną co fachowym okiem nie omieszkał docenić znajomy budowlaniec. Jesteśmy WIELKIE, ha ... Najbardziej uciążliwym było wykonywanie tego ocieplenia w maseczkach chroniących płuca, które utrudniały oddychanie i niestety nie zabezpieczały przed szklanym pyłem oczu...Mimo to dałyśmy radę. Następnego dnia okazało się, że różnica temperatur wewnątrz domku a powietrza na zewnątrz spowodowała skroplenie się wody na ścianach i wstrzymanie naszego zapału do pracy. Za to obejrzałyśmy świetny film "Kamerdyner" z Forestem Whitakerem w roli głównej. 
                                                     


To film o segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych na przestrzeni co najmniej ośmiu kadencji prezydenckich, do bólu szczery i prawdziwy, w banalny sposób malujący kolejnych przywódców Kongresu ale pokazujący dyskryminację jako problem aktualny do dziś a nawet bardziej, bo jak mówi główny bohater : "obozy koncentracyjne to nie koszmar przypisany Europie, one istniały w Ameryce od zawsze..."
Zimowe dni się snują, pociągi mają koszmarne opóźnienia, a my w ciszy własnych domów snujemy marzenia o Babim Lecie... Ewa planuje rozmieszczenie ujęć wody i gniazd elektrycznych a ja marzę o urządzaniu ogrodu. Przeglądam sieć i czytam rozmaite rady, dobieram rośliny i układam wirtualne chodniki wokół naszego domu...Marzy nam się takie ogrodowe łóżko na przykład...
                                                            
                                                                       


 albo np takie murki ze spoiwem z roślinek skalnych....
                                                                       


















Ponieważ brakuje w Elblągu snycerzy zwróciłyśmy się do artysty rzeźbiarza Józefa Siwilewicza  z prośbą o wykonanie szyldu z nazwą naszego domku, którą mogłybyśmy umieścić nad wejściem. Nasze prośby zostały wysłuchane i w ostatni dzień stycznia pojawiło się takie cudeńko...

Nie muszę mówić, jaka radość wypełniła nasze serca... nasz cudowny rzeźbiarz jest wyjątkowym artystą...tutaj można obejrzeć jego prace


 czujemy się wyróżnione, że wykonał dla nas taką piękną płaskorzeźbę. Babie Lato tak wiele dla nas znaczy, ale przede wszystkim kojarzy nam się z miejscem na naszą jesień życia...
Te ostatnie dni stycznia zaowocowały również najpiękniejszą uroczystością bliskiej nam istoty, jaką jest Ewy Mama. Był to Jubileusz 90 - lecia wyjątkowej, wspaniałej, mądrej, radosnej i kochającej osoby ...


 a znakomitą ilustracją powyższych słów niech będzie to zdjęcie : cóż tam Skyp dla dziewięćdziesięciolatki  :)
Dzięki niej mogłyśmy się znaleźć w jednym z wspanialszych zajazdów przy trasie A1 - to ZORNICA a w niej unikalny, przepiękny zielony kominek...













poniedziałek, 13 stycznia 2014

Koncert

Nowy Rok sunie do przodu w aurze wiosennej,  tak przed Świętami jak i po Nowym Roku jest w miarę ciepło i czekamy na śnieg. W naszym domku prace postępują "małą łyżeczką" ale to nie znaczy, że bez umordowania. Ewa sama wykopała ponad 27 m rowu pod instalację elektryczną i później go zasypała. Założono nam również skrzynkę rozdzielczą prądu i poprowadzono pierwsze przewody : do kuchni, na poddasze, do salonu...Kolejnym wysiłkiem, tym razem w towarzystwie pomocników zaizolowała fundament od frontu (folią i styropianem) i podsypała tworząc nasyp, żeby zabezpieczyć go przed podmakaniem.
                                                                         


                                                                              
 przygotowana wymurowana ścianka pod tablicę rozdzielczą
i u dołu pierwsze przewody...


















                                                                                                                                         


                                                                            

A ja wybrałam się w niedzielny wieczór na mszę i Koncert Chóru mieszanego "Lutnia". To było cudowne przeżycie ...nie tylko sam koncert kolęd ( wciąż mam niedosyt ich śpiewania i słuchania) ale już przebieg samej mszy św. był swoistym ARCYDZIEŁEM w typowych odprawianiu. Wszystkie partie muzyczne były odśpiewane przez solistkę z towarzyszeniem Chóru i wiernych. Niektóre kolędy są rzadko wykonywane i dlatego słuchało się ich z podwójną przyjemnością ...tak było m.in. z Kolędą zaczynającą się od słów : "Nie było miejsca dla Ciebie... ",  czy kolęd angielskich i francuskich. 
   
                                                             
















jednym z milszych akcentów tego występu było zaproszenie dzieci chórzystów do wykonania wspólnej piosenki Seweryna Krajewskiego "Jest taki dzień"...przeurocze maluchy...
                        i mała próbka ich występu z Elbląga...

                                                                     

piątek, 3 stycznia 2014

2014 Nowy Rok

Zacznijmy od tego, że należało nasz DOM przyozdobić i przygotować do Świąt. Tuż nad wejściem zamieszkał Bożonarodzeniowy Aniołek
                                                                       
                                                                             

 a wokół posesji i w środku podjęłyśmy sprzątanie. Pomijam już pakowanie ścinków wełny mineralnej do worków i wynoszenie palet, bo najwięcej wysiłku pochłonęło zasypywanie drogi dojazdowej gruzem (kilkanaście wózków) w co włączyli się sąsiedzi a także znajomy dzierżawca sąsiadującego pola. Summa summarum  z jeziora uniemożliwiającego dojazd do naszego domu, zrobiliśmy piękną lekko podwyższoną drogę. Przez cały czas towarzyszyła nam znakomita "wiosenna" pogoda. Słońce ogrzewało ściany domu, podniosłyśmy wszystkie rolety, a nawet umyłyśmy okna na poddaszu. Naniosłyśmy drewna do "tymczasowego kominka" troszkę różnego autoramentu krzeseł, świec + lampę naftową i w ten sposób przygotowałyśmy nasze "gniazdko" do przywitania Nowego Roku :) Wcześniej nawet przyjęłyśmy pierwszych Gości z kotem, który biegał po poddaszu... Było wesoło mimo wdrapywania się na poddasze po drabinie (schody będą w przyszłości).
                                                        



                                                       jeszcze troszkę oblanego słoneczkiem poddasza i domu...
                                                                             




 nasz słynny "tymczasowy kominek "






 Ewunia impregnuje pozostałe kantówki....

 a tak widać z odległości nasz domek z zielonym dachem




I przywitałyśmy NOWY ROK ....