Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

środa, 27 września 2017

Gruzja cz.I

Obejrzałam kiedyś film "Najsamotniejsza z planet" z Gaelem Garcią Bernalem w roli głównej i to był pierwszy raz, 
kiedy zobaczyłam Gruzję. Zachwyciłam się nieziemskimi widokami. Później było spotkanie w Elblągu z dwojgiem młodych ludzi, którzy przemierzyli ją rowerami.... Przed wyjazdem przebiegam książkę Marcina Mellera o podróży po Gruzji i oto jesteśmy. Wita nas prawie 40' stopniowy upał i wilgoć. W telefonie mam ważniejsze zdania, ale nie wiem jak powiedzieć... w końcu podpowiada nam kolejkowicz... GAMARDŻOBA - witam celnika i jest - pierwszy uśmiech. Teraz wiem, że będzie dobrze. To moja pierwsza wycieczka z biurem podróży. Bilet kupiony w deszczowy lipcowy dzień. Brak Ewy... (jeszcze nie może latać - tak twierdzi...) wszystko to sprawia, że jestem pełna rezerwy i niechęci. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to wymarzone samotne wspinanie się z przewodnikiem po górach... Te kilka dni w Gruzji przygniotły mnie ilością wrażeń. Program wycieczki nie dawał chwili na wytchnienie. I dobrze. Tylko raz mogę popływać w morzu. Codziennie pokonujemy setki kilometrów w straszliwym upale. Klimatyzacja autokaru ratuje nam życie. Codziennie taszczymy walizki do autokaru i wieczorem
z powrotem do hotelu. Ta drobna uciążliwość unieważnia się 
w zestawieniu z zapierającymi dech widokami Kaukazu. Ich monumentalność plus zabytkowe monastyry, cerkwie, twierdze a do tego egzotyczna roślinność. Takich gór i tak starych zabytków jeszcze nie widziałam. Różnica między naszymi górami
a Kaukazem ogromna : Kaukaz sięga 5 tys.m.n.p.m. a szczyt Kazbek, który na chwilę odsłonił nam swoje oblicze ma 5047 m.n.p.m., podczas gdy nasze Tatry sięgają 2,5 tys. Podobnie
z zabytkami. Historia Gruzji sięga II w. p.n.e. Gruzińskie wybrzeże Grecy nazywali Kolchidą a góry Iberią. Rozkwit tej krainy przypada na przełom XI i XIII w. za panowania króla Dawida
i królowej Tamary. Mamy świetnego przewodnika, Iraklii pięknie mówi po polsku. W czasie pokonywania Gruzji z jednego krańca, na drugi karmi nas historią poprzetykaną anegdotami 
i praktycznymi uwagami. Ale po kolei, najpierw było Batumi - nadmorski kurort Gruzji. Kamienista plaża. Wieczór. Wyjątkowo wzburzone morze. Zamawiamy mochito i wpatrujemy się w zachód słońca, napawamy się egzotyką miejsca. Promenada z palmami...
                                                      




















później poznajemy inne śródziemnomorskie rośliny : eukaliptusy, platany, drzewa fikusy, hibiskusy ogrodowe, kiwi, daktyle i inne. Następnego dnia wiodą nas Aleją M. i L.Kaczyńskich (było takie zdarzenie). Robimy zdjęcia Wieży Alfabetu - stalowej konstrukcji (130 m) z zamocowanymi literami alfabetu gruzińskiego
i obracającej się restauracji w postaci karuzeli. Zaprojektował ją hiszpański architekt Alberto Domingo Cabo.   
                                                      


 Kiedyś nasz przewodnik opowiada o "zaczarowanych" trzech rodzajach pisma gruzińskiego, to takie okrągłe pętelki, nie do pojęcia ...                                                     
 
Nad brzegiem podziwiamy ruchome 7 metrowe stalowe rzeźby Ali i Nino,wykonane przez gruzińską rzeźbiarkę zainspirowaną znaną powieścią. Są symbolami nieszczęśliwej miłości, między gruzińską chrześcijanką a muzułmaninem z Azerbajdżanu. Zbliżają się do pocałunku i oddalają.  Jest jeszcze Wieża Czaczy, gdzie codziennie serwowana jest czacza - gruzińska wódka z winogron. Dalej pomnik Medei i piękne imponujące budynki, kamienice.

                                                         
 
Wieża Czaczy


po lewej Wieża Alfabetu 








                                             pomnik Medei




 A za nimi 
w głębi, czarna rozpacz...dawno nie widziałam tak odrapanych zniszczonych domów. Z odpadającym tynkiem, okna przeważnie 
bez firan, z powiewającymi szmatami, zero kwiatów... po prostu 
" z każdego kąta żałość człowieka ujmuje "... Tak w każdym mieście...
                                                     






















Przy wjeździe do Batumi widzimy siedzących na ulicy ludzi, przed nimi narzędzia : wiertarki, piły itp. ... Iraklii tłumaczy, że oni czekają na propozycję pracy... :(  Później widzimy warsztaty samochodowe (coś dla Ewy). Jeden przy drugim i mechaników w czekających w kucki, bezczynnie na klienta...
                                                      

                           to jakaś stacja transformatorowa...
















Próbujemy jakoś oswoić te przygnębiające miejsca do życia 
( w końcu w Polsce też są takie, jak poskrobać...) gdzie widzę grubego gościa na tarasie swojego apartamentu i za moment sprzedawców chleba w lichych budach przy szosie.
                                                 





Tylko nie możemy się przyzwyczaić do bezdomnych psów. Już następnego dnia zaczynamy je karmić.
Są do tego przyzwyczajone, podbiegają do każdego autobusu. Krowy chodzą samopas, często leżą na jezdni lub stoją w opuszczonej stacji paliw - szukają chłodu od przejeżdżających aut, których podmuchy zganiają roje much włażące im do oczu.
Są chude, nikt ich nie dokarmia, próżno też szukać poidła, łąki rude, spalone przez słońce. Świnie też łażą gdzie chcą, nikt ich nie pilnuje...                                                 




W okolicach Kutaisi zwiedzamy jaskinię kresową, z rzekomymi śladami prehistorycznych stworzeń. W Kutaisi, mieście o czterech tysiącach lat historii, stolicy Kolchidy przed wiekami. To tu prawdopodobnie przybył Jazon po złote runo. Zwiedzamy Katedrę Bagrati z XI w. - jest najcenniejszą budowlą Kutaisi położoną na wzgórzu Ukimerioni (Gruzja przyjęła chrześcijaństwo w 337 r. jako drugi kraj na świecie).  Skrzykujemy się i robimy zrzutkę dla przypadkowo spotkanych muzyków - dają nam koncert u stóp Katedry. 
                                                    



 panorama Kutaisi







Następny jest Monastyr Gelati wpisny na listę światowego dziedzictwa UNESCO ufundowany w 1106 r. przez Dawida IV Budowniczego, który został tu pochowany jak również jego następczyni Królowa Tamara. W tamtym okresie pełnił rolę ośrodka kultury, skupiał uczonych teologów, filozofów w usytuowanej obok akademii. Przestrzegamy zasad ubioru zakrywając chustkami głowy i osłaniając spodnie spódnicami lub fartuchami, które możemy wypożyczyć w przedsionkach monastyrów...
                                                        


                                                








   Dawid IV Budowniczy         
                     w głębi nasz przewodnik Iraklii



płyta nagrobna króla Dawida



 wejście do Akademii













 W Gelati natrafiamy na ślub. Pan młody ubrany tradycyjnie, inni mężczyźni również. Są piękni. Podobają nam się, widać dumną i dostojną przeszłość tego narodu. Niestety bardziej spacyfikowani  okupacją sowiecką.