Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

środa, 28 stycznia 2015

dom

Święta minęły. Nowy Rok przeszedł niepostrzeżenie...
a nasze myśli i krzątactwo, wciąż wokół domu.
Stopniowo, przestrzeń po przestrzeni przeobraża się w powierzchnie mieszkalne sypialń, garderoby, toalety itd...Mocowanie płyt gipsowo-kartonowych na kolejne ściany, później profili pod sufitem, mycie profili, przyklejanie folii i przytwierdzanie płyt gipsowych do sufitu... jak opowiedzieć ten znój, który towarzyszy tej pracy ?
Kilkadziesiąt wkrętów do każdej płyty, balansowanie w powietrzu z mdlejącymi ramionami...
poranne przebudzenie z uporczywym bólem pleców i mięśni...

to codzienność Ewy...
                          i niecodzienność moja...

Ewa musiała skorzystać z pomocy Pana Michała i teraz spotykają się na działce, jak zgodny tandem budowlano - montażowy, to co Ewa przygotuje, pan Michał gipsuje i szlifuje.


                
           pogipsowana sień

  
                                               


                                         przejście do toalety..


                                             












         
                                                                                                                                     sypialnia...



                                            














                                                 pięknie wygipsowana toaleta ...


           
                            i gładziutki sufit w kuchni...


                                   
              












                
                                            tandem przy pracy....



                              
               









                                                    druga sypialnia też już gotowa do malowania...



                                   
                               









                                                                                             tu już wklejony parapet...



a tak wygląda siatka połączeniowa zapobiegająca pękaniu ścian


Miałam niebywałą satysfakcję, jak Ewa pozwoliła mi przykręcać jedną z płyt do sufitu ( nic to, że wkrętarką wbiłam się na przestrzał ku rozpaczy i zgrozy Ewy) ale już nacięcie stosu desek do palenia piłą elektryczną poszło mi całkiem dobrze...
                                               


Fajnie się pracuje, jak jest ciepło i od czasu do czasu coś fajnego gra...
 Po trzech miesiącach monitów, telefonów i błagań przyjechała ekipa od okien i rolet. Usunęli usterki, założyli napędy do rolet, których nie mogłyśmy dźwignąć. Teraz mamy rolety podnoszone i opuszczane pilotem... co za raj !!!! 
                                                   

















Jak to będzie fajnie leżeć w łóżeczku i bez zbytniego wysiłku zapraszać światło dnia do domu...

Zaplanowałyśmy wygląd toalety, ograniczając wykańczanie jej glazurą na rzecz kamienia (wybrałyśmy bancal crema).
                                                     


 Żeby było nietypowo :) zamawiam płytki i organizuję ich dostawę  z Warmińsko - Mazurskiego. Ewa odbiera kamień w umówionym miejscu na Śląsku. Cała escapada kończy się sukcesem -Voila :) Nabywamy duże płytki na podłogę toalety, sieni i otoczenia kominka (muszą grać z bielą przyszłych podłóg). Poszukiwania umywalki kończymy nabywając dwie ... ( bo ta druga w tej samej cenie miała obudowę).
Trzy dni Ewa wzmacnia ściany odkręcając płyty i dobijając poprzeczki pod wymarzone drzwi przesówne do obu sypialń ...
                                               


by w ostateczności wycofać się z pomysłu... :(
Okazało się, że dwu centymetrowe szczeliny  z każdej strony wykluczają wyciszenie, izolację przed dźwiękami z zewnątrz a to wartość dla nas NADRZĘDNA.
Kolejny etap to system rozprowadzenia ciepłego powietrza do ogrzania wszystkich pomieszczeń + kominek... umowa podpisana ale Bóg jeden wie skąd weźmiemy na to kasę ? Wprawdzie mamy kilka pomysłów ale ten najważniejszy sprzedaż mojego mieszkania przymusowo odroczony na rok :( (musimy uniknąć zapłacenia horrendalnego podatku) 
                                                 

 chyba będzie tak wyglądał (wybrany kamień to breccia sarda)
 

 . 

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Lewiatan reż. Andrieja Zwiagincewa

 Kiedy wracam myślami do naszego ostatniego wypadu do kina, i obejrzanego filmu "Lewiatan" nie potrafię uwolnić się od skojarzenia ze strofami Broniewskiego... 
cyt. [...] Przeczytałem książkę Marii
płacząc i wyjąc...
Tak piszą tylko umarli,
żyjąc...[...]

Znamy poprzednie filmy Zwiagincewa  - "Wygnanie", "Powrót", "Elena" i tego kolejnego nie można było przeoczyć. Andriej Zwiagincew to chyba najlepszy współczesny reżyser rosyjski. 
W swoich filmach w uniwersalny sposób zgłębia tajemnice człowieczeństwa pozostawiając niedopowiedzenia, mnożąc znaczenia, metafory, symbole i zestawiając to bogactwo znaczeń z przepięknymi kadrami, muzyką i ciszą...
Te filmy są jakimś źródłem informacji o współczesnej Rosji ale tematyka równie dobrze mogłaby zaistnieć gdziekolwiek...
To materia nam najbliższa : relacji między kochającymi się ludźmi, między rodzicami i dziećmi, między ludźmi a wiarą, stosunkami społecznymi i z każdego aspektu zmusza do wysiłku, skupienia, refleksji. To niełatwe kino... ale bardzo potrzebne ...
Jeszcze w poprzednich filmach reżyser pozostawia jakąś nadzieję na naprawę wyrządzonego zła... jakieś kajanie się sprawców, jakieś  ludzkie uczucia - dzieci do matki, matki do syna, samotne niemowlę w nowej rzeczywistości... w "Lewiatanie" nie pozostaje już nic... 
Kola  główny bohater stopniowo traci wszystko... ale też pozostali bohaterowie tego filmu są albo kompletnie pozbawieni nadziei albo świadomości będąc w nieustannym upojeniu alkoholowym... To znakomity film... 
Ponieważ widziałam również "Idę " Pawlikowskiego, uważam, że "Lewiatan" jest nieporównywalnie lepszy... gdzieś przeczytałam,
 że Rosjanka zalana łzami oglądająca ten film skwitowała to krótko : to wszystko prawda... 
Sądziłyśmy, że w drugi dzień Świąt Bożonarodzeniowych będziemy samotnie oglądać ten film a tymczasem okazało się, że była nas dwudziestoosobowa grupa w małej kameralnej salce. Tuż po projekcji  zapadła totalna cisza i długo trwało zanim ktokolwiek zdołał się poruszyć...
Wcześniej widziałam "Szczęście ty moje" Siergieja Łoźnicy o Rosji, jako przedsionku piekła... gdzie gwałt, mord, przemoc jest jedynym sposobem funkcjonowania społeczeństwa pozbawionego jakichkolwiek zasad moralnych, niedawno, polecony znakomity film "Calvary" Johna Michaela McDonagha o spustoszeniu moralnym dzisiejszego świata ...
Te fenomenalne dzieła sztuki filmowej porządkują naszą świadomość i pozostawiają smutek tak ogromny, że trudno się podnieść z tych kolan i nic już nie pozostanie takie samo...