Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

niedziela, 5 marca 2017

Codzienność

Życie na marginesie zdarzeń pogrążających Polskę w coraz większym marazmie, jest pełne w smutku, strachu i beznadziejności. Skupiamy się na drobnych rytuałach codzienności, żeby ocalić uśmiech i wzajemne wsparcie. Chciałabym napisać o spotkanych ludziach, książkach, filmach ale ulegam przygnębiającemu uczuciu : jaki to ma sens w rozlewisku niegodziwości, która zatapia nas wszystkich ?! 
Przeczytałam z trudem zdobytą książkę (wydanie z 1986 r.)  
Shusaku Endo "Milczenie" - dzieło jednego z najwybitniejszych pisarzy japońskich, które z kolei zainspirowało Martina Scorsese do nakręcenia filmu o tym samym tytule. Reżyser dziesięć lat poświęcił na realizację tego zamierzenia. Obejrzałyśmy.
Książeczka niewielka, trudna w odbiorze, bo napisana w formie listu, którego treść zawierała dylematy moralne portugalskiego jezuity Sebastiao Rodriguesa, który wraz z przyjacielem wyrusza do siedemnastowiecznej Japonii aby odnaleźć swojego nauczyciela 
o. Cristovao Ferreirę posądzonego o apostazję.
To książka o Bogu, o wierze chrześcijańskiej ale też o wykluczeniu,
będącym skutkiem prześladowań.
                                                     
Takie piętno wykluczenia było doświadczeniem autora, z którym zmagał się przez całe swoje życie w buddyjskiej Japonii i nie tylko...
Jest w niej opis okrutnych prześladowań, tortur jakim byli poddani podejrzani o chrześcijaństwo Japończycy. Cała fabuła jest nie lada wyzwaniem, gdy czyta się książkę w wygodnym fotelu w cieple bijącym z kominka. Trudno przebrnąć przez nędzne życie wieśniaków i mnichów sponiewieranych przez zimno, głód, nędzne pożywienie, brud i nieustanne zagrożenie życia w najokrutniejszy z możliwych sposobów. Martin Scorsese doskonale oddaje ten nastrój w trwającym prawie trzy godziny filmie.Ogląda się go z zapartym tchem od pierwszej do ostatniej sceny... W filmie jedną z postaci odtwarza Adam Driver, którego miałyśmy okazję poznać w znakomitym filmie "Patterson"  a także znakomity reżyser japoński - Shinya Tsukamoto, grający na własną prośbę jednego z wieśmiaków Mokichi' ego.



To nie tylko historia o zderzeniu dwóch kultur, dwóch religii. Myślę,
że niepokój zarówno autora jak i reżysera dotyczący MILCZENIA Boga w najtrudniejszych momentach ich życia, i istnienia całej ludzkości mógłby być doświadczeniem każdego z nas...Nieraz zadaję sobie pytanie, jak to możliwe, żeby na Świecie było tak wiele cierpienia ? Jak moglibyśmy to zmienić na strumień łaski i miłosierdzia ? Dlaczego On milczy ? Sam film, dla uważnego widza (tak myślę) jest obrazem podważającym fundamentalność chrześcijaństwa, znikomość rytuałów,spowiedzi, symboli, misyjności jako takiej ale również buddyzm jest przedstawiony, jako daleki od ideału. I nie miecz i krew i przemoc są argumentami w krzewieniu wiary. Skądinąd wiemy, że prześladowani w tej historii chrześcijanie byli nie mniej okrutnymi prześladowcami gdzie indziej.  Chyba każdy ma swoją własną " ścieżkę" do Boga...
Jest to dobry film na ten zły czas w Polsce i nie tylko. Może warto obejrzeć jeszcze "Wielką ciszę" Philipa Groninga ?
Czy daje nadzieję ? Nie wiem... ale na pewno coś nam wyjaśnia. Polecam.
I zacytuję taki fragment wiersza, Konstantego Dobrzyńskiego pt 

"Mój Chrystus"

Nie widziałem cię w dzwonach huczących nad miastem,
Ani flagach, co rojem sfrunęły na mury,
Ni w przepychu procesji, które wodził zastęp
Dostojników w fioletach, w płomieniach purpury.
Nie widziałem Cię w fałdach złotych baldachimu,
Co wśród świateł ulewy ponad tłumem wisiał,
Ni w rubinach monstrancji, którą prałat trzymał
Pod eskortą brzuchatych, wyfraczonych łysin.

Wiem na pewno, że stałeś gdzieś bosy pod płotem
I patrzyłeś na tłumy cichy, oniemiały,
I rani cię do krwi blask ornatów złoty,
I smutny byłeś bardzo i cichoś coś szeptał,
I oczy zasłoniłeś umęczoną ręką,
A tłum gwarny, błyszczący wepchnął cię we wnękę
I stopy bose, idąc mimo - deptał...
[...]