Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

piątek, 26 lutego 2016

Dobre kino


Ostatnio obejrzałyśmy kilka filmów, pośród których zdecydowanie najlepszym okazał się film Grimura Hákonarsona „Hrútar” po polsku „Barany. Islandzka opowieść”.

                                                           
 

Oczywiście tytułowe barany, mimo unikalnego, starego rodowodu są tylko tłem do prawdziwych namiętności również skrywanych (brak wylewności to typowa cecha ludzi północy). Ewa poza wachlarzem rozmaitych umiejętności,  również zajmowała się hodowlą owiec… ja natomiast mam nieustanne skłonności do miejsc wyludnionych, oddalonych i do wszystkich przejawów samotności „ bo to siostra moja rodzona” , to też na słowo Islandia byłyśmy w pełnej gotowości na poznanie miejsc niemożliwych w Realu. Już pierwsze surowe krajobrazy, bezkres, majestatyczne góry, dolina Bárdardalur - miejsce wydarzeń filmu i do tego wspaniała muzyka Atli Őrvarssona, pochłonęły nas bez reszty. Podobno dolinę tę zamieszkuje zaledwie pięćdziesiąt osób (wielu z nich grało w filmie zamiast statystów, bo to produkcja niskobudżetowa) a zimy trwające tu całą wieczność zmuszają ich do życia w  nieustannej izolacji . Jakby to było nie dość dotkliwe, główni bohaterowie filmu, bracia Gummi (Sigurður Sigurjónsson i Kiddi (Theodór Júlíusson) nie rozmawiają ze sobą od 40 lat… skąd my to znamy ?! Obaj samotni, przyglądamy się ich prostemu życiu i miłości, jaką obdarzają zwierzęta… oraz charakterystycznej powściągliwości w relacjach z sąsiadami. Ten prosty, oszczędny w narracji film balansujący pomiędzy humorem i dramatem ma siłę rażenia arcydzieła. Kiedy Gummi postanawia osobiście zabić, ukochane (skazane na zagładę) barany chowam głowę pod kurtkę dławiąc szloch. Cały film trzyma w napięciu, jak dobry kryminał a ostatnia scena ma taką siłę rażenia, że powala nas na kolana… Po dziesięciu latach skazania swojej rodziny na nieistnienie, po prostu nie zatrzymuję łez… po powrocie szukam śladów twórcy i znajduję takie określenie – „ Mój film to prosta historia o miłości”  a także uwaga, że wielu reżyserów kreuje swoje historie w taki sposób, aby ich bohaterowie sprawiali wrażenie, że przeczytali wiele książek, sam stara się tego uniknąć… ( z powodzeniem). Jest coś bardzo bliskiego między Gummim obcinającym paznokcie a dziewczyną na drugiej półkuli nakładającej krem na twarz…  Polecamy 
                                  
                                                                        


czwartek, 4 lutego 2016

Zima

Wprawdzie zima była tylko dwa dni ale cieszymy się z niej jakbyśmy miały po 12 lat...

                                               






pierwszy raz w życiu przypinam narty...












celebrujemy ciepełko...
kubek herbaty, jakieś jedzonko, smaczki ... i remik nieustający. Czytanie. Spotkania,  i podziwianie przeszłości np. średniowiecznych polichromii w lokalnym kościółku p.w. Marii Magdaleny ...