Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

czwartek, 2 marca 2023

PRZESILENIE Malarstwo północy + Abakanowicz + Zachęta

Chłód zimowy, uwięzione rowery i my w domowym zaciszu, sprowokowały wycieczkę do Warszawy. Jak dobrze, że mogę zarazić Ewę swoimi fascynacjami muzyką, literaturą i sztuką północy...Wówczas udaje nam się tak zorganizować codzienność, żeby wyskoczyć do kina, na koncert lub wystawy.  W kinie studyjnym oglądamy rewelacyjny film "Godland"(2022) Hlynura Palmàsona. Akcja filmu dzieje się w XIX w.  w Islandii. I nie ważna jest fabuła, tylko muzyka, nastrój, obrazy tej uwodzącej krainy... Reżyser kapitalnie oddaje klimat Islandii  i mentalność zamieszkujących ją ludzi. To silni, odporni na zimno, samotność i surowość życia ludzie. Taki jest Ragnar (Ingvar Eggert Sigurƌson), którego poznałyśmy w filmie "Biały, biały dzień " (2019) tego samego reżysera. Więcej  nie zdradzam ale polecam całym sercem i duszą , zresztą obydwa filmy. 

                              

                                      
                                      


Klimat jaki mogłyśmy poczuć oglądając "Godland" był znakomitym wprowadzeniem do odbioru malarstwa północy 1880-1910 na wystawie "Przesilenie" w Muzeum Narodowym w Warszawie. To ogromna wystawa, obejmująca 105 dzieł w tym również polskich malarzy podobnych w tematyce. Spotykamy Vilhelma Hammershøia (którego indywidualną wystawę obejrzałyśmy w Krakowie), Edvarda Muncha i wielu innych, w tym Eugène Janssona ( czy to ktoś z rodziny Tove Jansson ?). To była przyjemność i satysfakcja znaleźć się pośród tak wielu ludzi podziwiających tą wystawę. Chociaż przez chwilę można było poczuć zachwyt przyrodą i surowością życia w nordyckich krainach.

                                    











Kolejną wystawą, którą zaliczyłyśmy była wystawa "Konfrontacje" Magdaleny Abakanowicz w Bibliotece Zamku Królewskiego. To była jedyna okazja zobaczyć rzeźby, tkaniny najważniejszej polskiej artystki XX w., uznanej i podziwianej na całym świecie. Napisałam "zaliczyłyśmy" bo niewiele było tych prac : " TŁUM III"; "UGŁOWIENIE"; "PLECY" ; "KLATKA" i jeszcze dwie...ogarnął nas smutek. Oglądając te rzeźby miałyśmy ogromną świadomość ich "aktualności" w kontekście tuż "obok" dziejącej się wojny na Ukrainie. Te puste wydrążone sylwetki ludzkie pokazują bezsilność  wobec wojny, opresji jakiejkolwiek. 

                                     





                                        

                                          


    









I kolejna, chyba najcudniejsza z obejrzanych tego dnia wystaw. To " Kulisiewicz. Lapidarne piękno" w Zachęcie. Na wystawie znalazły się grafiki, rysunki i szkice Tadeusza Kulisiewicza powstałe na przestrzeni jego całego życia (1899-1988). Zyskał sławę dzięki swoim drzeworytom, jeszcze przed II wojną światową. To w większości prace tematycznie związane z ludźmi i krajobrazem wsi Szlembark w Gorcach z którą był związany przez czterdzieści lat. Jednak najbardziej zachwycające rysunki i szkice powstały moim zdaniem po wojnie. W dużej mierze, jako pamiątki z podróży. W czasach, kiedy niewielu Polaków stać było na podróżowanie, Kulisiewicz odwiedził Chiny, Brazylię, Meksyk, Indie i wiele państw Europy. Osiągnął mistrzostwo kreski. Potrafił idealnie naszkicować uczucia, emocje, nastroje kilkoma kreskami tuszu lub ołówka. Czasami miałam wrażenie, że Picasso widział jego rysunki i zachwycił się uproszczeniem kreski...

                                 





  Szlembark