Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

środa, 28 sierpnia 2013

Chwilowy przestój

Na naszej budowie chwilowy przestój. To znaczy nie do końca. Codziennie kilkakrotnie Ewa polewa fundamenty, co by wolniej wysychały ( z obawy przed popękaniem). Ma to potrwać kilka dni i właściwie już się zakończyło. Wprawdzie fundament pękł w dwóch miejscach ale jest to od wewnętrznej strony domu i do opanowania. Dziś rozbijanie szalunku a jutro  układanie kanalizacji, zasypywanie piaskiem i zagęszczanie /utwardzanie/. W ten sposób uzyskamy kolejny etap przed wylewką betonową o czym wkrótce...
A tymczasem któregoś dnia o poranku na fundamencie pojawił się mały, czarujący barwny "duszek"....
                                 

to taki "dobry znak" , jak promyk słońca na fundamentach naszego domu...


Tymczasem Pani Inżynier obliczyła ilość wylanego fundamentu (pole prostokąta, itd.... - czyli czarna magia) i okazało się, że fachowcy od betonu rąbnęli nas na dwa kubiki. :(  Cóż ... trzeba z tym coś począć...zwłaszcza, że będziemy zamawiać kolejny...  

   takie poddasze to po prostu marzenie....


piątek, 23 sierpnia 2013

Pierwsze łzy...

Noc przepłakana. Okazuje się, że można unieważnić ustalenia (finansowe), lekceważyć zleceniodawcę (kobiety) i swoje błędy, braki przypisać okolicznościom. Wygląda na to, że "nasi kochani Górale" będą wykonywać budowanie etapami, żądając osobnej zapłaty za każdy etap, przy czym fundament to nie dla każdego znaczy to samo...Panowie zrobili zbrojenie i szalunek. Nadzorowali zalewanie betonem (zabrakło bo do końca nie wiedzieli ile zamówić) a zasypywanie fundamentu, utwardzanie, usuwanie szalunku, podlewanie betonu kilka razy dziennie + dostarczenie materiałów budowlanych i narzędzi (od kielni po łopaty, spawarkę i betoniarkę) należy do zleceniodawcy. Zainkasowali 100% więcej niż ustalaliśmy i wyjechali informując , że " nie wiedzą kiedy wrócą,  a jak nam się coś nie podoba to mamy sobie poszukać kogoś innego do budowy domu..." Gorzej, że wzięli zaliczkę na drewno z gór (tańsze) i czekamy na nie od czerwca...Może jeszcze nie będzie tak źle jak to wygląda ? i może jest dla nas jakaś nadzieja i troszkę słońca ? Póki co wspieramy się słowem...


ten "zielony skrzat" ciężko pracujący przy podsypywaniu szalunków z lewej strony - to nasza przyjaciółka L.- DARCZYŃCA i DOBROCZYŃCA od którego,wszystko się zaczęło....... 


tym razem przyjechał znacznie większy wysięgnik do zalewania betonu....

     
Bo to tak jest, że dla siebie, owszem, można coś tam zrobić, ale dla drugiego człowieka to już można coś niesamowicie pięknego zrobić, wszystko.

- Edward Stachura -
 
                        

.. 

środa, 21 sierpnia 2013

Zaczyna się...

 To już definitywnie początek naszego domu...Przyjechała ekipa Górali z Walusiem na czele i przystąpili do budowy fundamentu. Pośpieszne zamawianie betoniarki, uzupełnianie desek na szalunki, transport drutu zbrojeniowego...Wydawałoby się, że to tak niewiele a tymczasem emocje sięgały zenitu : drut dowieziony z opóźnieniem. Betoniarka przybyła po 2,5 godz. od wyznaczonego czasu. Na domiar złego okazało się , że różnica poziomów gruntu z frontu i tyłu domu jest ok 1,5 m co podważyło sens wcześniejszego ściągnięcia humusu. Teraz nic już się nie da z tym zrobić. I tak cudem wbiłyśmy się w koparkę (wybierając pomiędzy trzema). Ważna była wielkość łyżki i oczywiście cena za godzinę pracy.Ewa nadzoruje wszystkie zamówienia a ja (niestety) z odległości 500 kilometrów jedynie kibicuję, przy czym napięcie jest porównywalne.
                               




                              widać już granice naszego domu...





                  
            Janka - Spiritus Movens całego przedsięwzięcia....Matka Chrzestna od wody święconej, błogoslawieństwa i pieniążków pod każdym węgłem "Babiego Lata" 






Betoniarka przybyła....

 to najważniejszy (feng shui) róg naszego domu i trzy najszczęśliwsze monety jak trzy Kobiety....





                     a tak przylegać do budynku będzie garaż....










                                                   

wtorek, 6 sierpnia 2013

Dom, kolejna odsłona

Wrzesień zbliża się wielkimi krokami a z nim początek (realny) budowy naszego domu. Mamy już "Dziennik budowy" i wszystkie możliwe pozwolenia .Teraz czekamy na Walusia - to "nasz" budowniczy. Tymczasem geodeci opalikowali granice naszego domu....





 wieczorami zaczytujemy się w forach i rozmaitych poradnikach budowlanych, przestawiamy , ściany, okna, wybieramy materiały i kolory dachówek...
http://www.youtube.com/watch?v=0FYHeS52VYY