Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

niedziela, 3 września 2017

"Małe życie" i o życiu, byciu...

Donosiłam, parę miesięcy temu naskrobane refleksje...
Szczęśliwa cyfra roku, podświadomie każe mi łudzić się zmianą
w przypadającym mi w udziale losie. Ta sama podświadomość wpływa na dobór lektur, filmów z odpowiedziami na zdumienie 
trwaniem.Ostatnie z nich, to film "24 tygodnie" z Julią Jentsch, 
którą uwielbiam i "Małe życie" Hanyi Yanagihary. Po drodze były jeszcze "Guguły" Wioletty Grzegorzewskiej (dotyczą miejsc w których obecnie żyję) ale zatrzymam się przy "Małym życiu", bo 
ta książka wstrząsnęła mną najbardziej.
                                                       

Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego... Tak dobrze zadomowiłam się
w przedstawianym świecie amerykańskich studentów, artystów, 
prawników, że powiem więcej : że ich przemyślenia, oceny zdarzeń
stały się jakby wyjęte z mojej przeszłości... czy to walor znakomitego pisarstwa ? ta możliwość identyfikowania się z prze- 
życiami bohaterów ? To książka o przyjaźni, o miłości ale ogrom cierpienia, bólu, poniżenia stawiają te uczucia poza granicami zwykłej egzystencji. Swobodne balansowanie autorki w niedopowiedzeniach, niedomówieniach a w końcu milczeniu, między kochającymi się osobami jest take realne... Yanagihara na ponad ośmiuset stronach zaciekawia, przeraża a w końcu uwodzi
narracją. Ta książka to przejmujące do bólu ARCYDZIEŁO psychologiczne. W zasadzie nieustannie ulegałam autorefleksji : 
jak bym postąpiła wobec ukochanej osoby ? Czy oszczędziłabym jej
przerażającej niekiedy prawdy ? Ile jesteśmy w stanie znieść cierpienia ? Ile jesteśmy w stanie zrozumieć niewyobrażalnej, przerażającej krzywdy? A moje wspomnienia ? Jak czarna woda w której pływam w powracających snach ? Słucham spokojnych dźwięków fortepianu i trąbki Cheta Bakera i rozmywają się znaczenia pokoju z bezładnie rozrzuconym ubraniem, zboża falującego w oddali czy leniwego cielska Dunaju - wszystko to trwanie i mozół współbytowania. Bolesność karku i przedramion - efekt anuluję wsłuchując się w koncert chóru z Helsinek.
                                                       


 Pod sklepienie Kościoła  Niedermunster  ( Ratyzbona) wzlatuje oszałamiająca modlitwa rozpisana na kilkadziesiąt chłopięcych głosów "Cantores Minores". Wzrusza do łez.


                                                
Trafiam na wiersz Ryszarda Szocińskiego, oto fragment -
[...]
może mi kilka daruje pan lat
bym
mógł ocalać swą duszę
być może
inny będzie świat
gdy
w wieczność samotnie wyruszę
[...]

Wciąż nie mogę wyjść z osłupienia opisem i analizą psychologiczną
głównego bohatera Juda St.Francisa, gwałconego 
i wykorzystywanego seksualnie dziecka, który próbuje funkcjonować jako dorosły człowiek. Autorką jest przecież kobieta.
Czasami książka okazuje się niewiarygodna, bo nie bardzo chce się wierzyć w tak wielką przyjaźń bezwarunkową, miłość skłonną do poświęceń ale polecam to studium każdemu. Być może wydaje się nam, że jesteśmy w stanie pojąć  i zrozumieć zło i tą siłę zmuszającą ofiarę do autodestrukcji... Otóż tak nie jest. Dzięki tej książce będziemy bardziej świadomi...

Jeszcze  dorzucę tylko kilka uwag o interesującym filmie. "24 tygodnie" .Nagrodzony na festiwalu w Berlinie film ze wspomnianą już wcześniej Julią Jentsch w roli głównej (warto obejrzeć "Krainę śniegu" z nią, w roli głównej).


                                                      
                                                   

Wracając do "24 tygodni",  chcę powiedzieć, że to bardzo kontrowersyjny film ( aż dziw, że dopuszczony do emisji w polskich kinach) i równocześnie głęboko feministyczny. Główna bohaterka Astrid, żyje w wolnym związku, wspólnie z partnerem wychowując dziecko i z powodzeniem realizując sceniczną karierę zawodową. Kiedy okazuje się, że kolejne dziecko urodzi się z zespołem Downa, podejmuje to wyzwanie z godnym podziwu entuzjazmem i wyzwaniem... Z kolejnym faktem dotyczącym uszkodzeń płodu jest już gorzej... musi wybierać : dobro dziecka, swoje czy dobro rodziny ? Ten film w niezwykle subtelny i delikatny sposób porusza poważne dylematy moralne , religijne ale też takie zwykłe ludzkie.Powinien być obowiązkowy dla wszystkich przeciwników aborcji, tylko czy są oni otwarci na jakikolwiek dialog ?


                                                 

                                                     

2 komentarze:

  1. Poszukam książki u siebie i przeczytam, dziękuję pięknoto i uściski ciepłe

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastycznie Margarithes - czarodziejko uczuć, chociaż niepokoję się, czy nie za duży ładunek smutku a przed nami jesienny splin...

    OdpowiedzUsuń