Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

piątek, 18 września 2015

vel..., aktuel..., aktualności...

Minęło lato, dzieci odjechały, ja także wyjechałam...
Z nostalgią wspominam ciepłe wody Warty, jezior ...nieśpieszne prace w "Babim Lecie" i cały bukiet spotkań, biesiadowania, przytuleń...
                                                   















Nie ma kasy,  to też niewiele przybyło w naszym domku ale cieszy każdy detal...
i tak po kolei :
1. Przewiozłyśmy już  połowę naszego ziemnego pagórka i rozplantowałyśmy ziemię ( przed frontem i od strony przyszłego tarasu.).                                  
                                                 

W ten sposób pozbawiłyśmy podejście jednego stopnia
 i oddaliłyśmy podmakanie od domu. Na koniec posiałyśmy trochę trawy, żeby związała sypką ziemię.
2. Przesadziłyśmy dęby (samosiejki), magnolię i posadziłyśmy nasze pierwsze iglaki przed domem.
                                                     








 Wcześniej udało mi się z Ewy pomocą wyczyścić stare wiadro i konew do mleka - świetnie pasują do konewki i wanienki ocynkowanej .... to już się zrobiła mała kolekcja ocynkowanych naczyń... (oczyma wyobraźni już widzę w nich, przyszłoroczne hortensje..) Tymczasem stanowiły przejściowe doniczki dla konik (iglaczków). 
                                               

3. Wokół dwóch stron domu rozłożyłyśmy włókninę, mocując ją do podłoża  plastikowymi krawężnikami (fajnie wtapiają się pomiędzy trawę a włókninę) i na tak przygotowane podłoże, wysypałyśmy ok 10 worków z kamykami białymi + żółtymi. Zmusiły nas do tego deszcze i burze, ochlapując dom błotem do metra wysokości. Po prostu trzeba było szorować tynk karcherem. Tego było już za wiele...

                                                  
                                                                               



4.Nabyłyśmy płytki chodnikowe (oczywiście w kolorach ecru) i zrobiłyśmy podejście do domu od strony garażu ( to z myślą o mamie Ewy).




musiałam przesadzić malwę...













                                                     
                              trawka już wzeszła...

5.,Zamówiłyśmy u miejscowego stolarza blat kuchenny z jasnego drewna , który równocześnie jest też parapetem pod oknem kuchennym. No i oczywiście został zamontowany i uszczelniony nasz nowy zlew wraz z baterią. Do tego koniecznie trzeba było kupić kilka płytek, dla zabezpieczenia ściany. Są śliczne w polne kwiaty i trawy i kosztowały duuuużo... :(
                                                   













                                       
widok za oknem jeszcze niefajny ale za rok będzie lepiej....
                                               
 Ewa w akcji...




















Zaraz po moim powrocie do pracy, Ewa zaczęła zabudowywać przestrzeń pod blatem , nabywając kolejne elementy przyszłych szafek, półek, drzwiczek kombinując, jak to wszystko sprawnie połączyć. Niekiedy  musiała wszystko demontować , docinać, szlifować nie mówiąc o impregnowaniu... po prostu benedyktyńska cierpliwość i determinacja...
                                               

                                                



                                                    
Jeszcze w sierpniu kupiłyśmy lampy do salonu, kinkiety do kuchni 
i na taras,  oczywiście modyfikując je na własną modłę. Ewa wszystko zainstalowała nie mówiąc o gniazdkach pod płytę indukcyjną (która na tę chwilę do wymiany).
                                                       

                                                    






















W ubikacji ukrywa przepływowy ogrzewacz wody i wszystkie kurki do bidetty pod półkami...
                                               


Znajomi przywożą nam kanapę i fotel, które wciągamy w sześć osób przez dziurę w suficie na poddasze .... przyda się...
Ja wydobywam z lamusa starą szafkę nocną, morduję korniki, Ewa dorabia do niej nóżki i będzie jak ulał do nowych mebli w sypialni...  + moja lampa Tiffany'ego....
                                               






















W starej, odnowionej ramce po byłym lustrze umieszczamy sentencję ( wynalazek Ewy i jej misterna praca z rozlewającą się z szablonu farbą, jeszcze długo czyszczoną i cyzelowaną ... )

                                             


Teraz modlimy się o nabywcę mojego mieszkania ...
i przeprowadzkę... To potężne logistyczne przedsięwzięcie, które nocami nie daje nam spać...

Koniec roku i  Święta planujemy w "Babim Lecie" ...
 

5 komentarzy:

  1. Pozdrawiam dziewczyny! Jest pięknie! Posyłam dobre myśli, żeby nabywca się znalazł i kupił bez jęczenia... mieszkanie :)

    Ściskam i podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Margarithes :)
    mocno wierzymy, że kiedyś będzie Ci po drodze... i razem zasiądziemy z irish whisky przy kominku... Zapraszamy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze to wygląda :-) Jak tylko będziemy w pobliży to wstąpimy :-) Uściski

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe mieszkanie - dobrze skonstruowane i pełne kwitnących kwiatów - czyli to co lubię.

    OdpowiedzUsuń