Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

wtorek, 8 lipca 2014

Chorwacja - Dzień Drugi

5:33 Dobytek spakowany. Kierunek SENJ. Przystanek : Pekarna, Ewa biegnie po dwa gorące croisanty... Alleluja !!! Mijamy Karlovac. Po kilku godz. jazdy zjeżdżamy na pobocze i....zapadamy w regeneracyjny sen (bardzo wskazany po burzowych hałasach nocnych). Obok przechodzi sędziwy pasterz ze stołeczkiem i kilkunastoma owieczkami. W końcu jesteśmy w górach :)
                                            



 Następnie śniadanko, kawa i przystanek przy zabytkowym dwupoziomowym moście z rzeźbami rzymskich wojowników - to Tounskij Most z przełomu XVIII/ XIX w.
                                                 







W połowie drogi, podejmujemy decyzję obejrzenia unikalnego (wpisanego do rejestru cudów natury UNESCO) krajobrazu - Jezior Plitvickich. Docieramy do parku krajobrazowego Jezior o 12:30 i zostajemy tam do 16:00. To co zobaczyłyśmy, przekracza naszą wyobraźnię...ilość wodospadów, huk spadającej i przelewającej się wody, możliwość oglądania tych ukształtowań natury z różnych poziomów : najpierw pochylając się nad przepaściami, później przemierzając drewniane kładki, pomosty i schody wśród skał wprawia nas w taki zachwyt, że nawet kolejna burza i ulewa, która nas moczy do imentu, nie osłabia tego oszałamiającego zauroczenia. To jest CUD NATURY.
                                                   











 moja klaustrofobia zaawansowana...







 w dole widać wędrujące grupy zwiedzających... 


                                                                           








    

            a to cudnie kwitnący krzew, którego kwiaty przypominają różowy puszek...

Wejście do Parku kosztuje 220 kun (2 osoby) i w tej cenie jest rejs statkiem i przejazd jednego z odcinków autobusem ( w naszym wypadku był to powrót na parking - 21 kun za 3 godz.).Ruszamy E 1 w kierunku Zadaru - wychodzi słońce a nasze autko robi za suszarkę, mijamy miejscowość o śmiesznie kojarzącej się nazwie PRIJEBOJ . 
Pokonujemy serpentynami góry Dynarskie
                                                    








                       wśród przepięknego krajobrazu dostrzegamy domy, ogrody, zabudowania gospodarcze opuszczone, zamarłe, i jakby na przekór przeznaczeniu tonące w kwitnących oleandrach, hortensjach i winoroślach...cisza wokół jest przerażająca. To dotkliwe ślady wojny serbsko chorwackiej (91 r.). 

Zbliża się wieczór, zjeżdżamy na auto camping w miejscowości Posedarie : samochód + 2 osoby + namiot + opłata klimatyczna = 142 kuny...  
                                       



Schodzimy nad morze, woda mętna, algi, brak plaży, wszędzie beton i 0,5 m kamieni....jednym słowem do d....
                                                   


                                                   




W nocy męczy nas upał i huk przejeżdżających powyżej samochodów...       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz