Adam Mickiewicz

...dwie podróże czekają na Ciebie,
Jedna z duszy w wir świata,
druga powrót w siebie"
Adam Mickiewicz

sobota, 29 października 2016

"Ostatnia Rodzina"



„Ostatnia Rodzina”
to tytuł  filmu, który ostatnio obejrzałyśmy i chcemy polecić.
                                                        
Znakomicie zrealizowana historia, pozornie normalnej rodziny.
Mistrzostwo reżysera Jana Matuszyńskiego, polega m.in. na konsekwentnym realizowaniu  historii  codziennego życia, w taki sposób, jakby to było życie typowej polskiej rodziny, a przecież wiemy, że to biografia wyjątkowych osobowości : Zdzisława Beksińskiego – artysty grafika, malarza, fotografika  i jego syna Tomka Beksińskiego, znakomitego znawcy muzyki, felietonisty, dziennikarza, tłumacza… a także Zofii, żony i matki, która była kręgosłupem tej rodziny, kto wie czy nie równie ważnym…
                                                    

W pierwszej chwili wydaje nam się, że znamy takie domy, relacje rodzinne, problemy z wychowaniem dzieci, opieką nad starszymi 
i wtedy ze zdumieniem spostrzegamy odchylenia od tego co znamy, te różnice  zaczynają się mnożyć. I od tej chwili film nas porywa 
i trzyma w napięciu do końca… 
Kolejne kadry wciągają nas w swoisty danse macabre, jakim opętani byli obaj Beksińscy. 
Jeden rejestrując kamerą, kolejne śmierci domowników
i powielając ten temat w nieskończoność, w swoich obrazach. Drugi wieszając  sobie obrazy ojca i własne klepsydry, podejmuje kolejne próby odebrania sobie życia, do ostatniej, udanej …
którą zapowiada w ostatniej audycji radiowej pod koniec 1999 r., będącym równocześnie, ostatnim rokiem Milenium.
 Ktoś określił ten film jako „słodko- gorzki” , ja bym dodała : arcydzieło w oddaniu zwyczajności, która taką zwyczajnością nie jest… Przepiękne zdjęcia Kacpra Fertacza, znakomita muzyka. Dopiero teraz rozumiemy rozterki egzystencjalne Tomka, 
i obserwujemy osobowość autora makabrycznych obrazów…
Kiedyś zafascynowana postacią o.o. Dominikanina Józefa Marii Bocheńskiego przywłaszczyłam sobie jego ideę… Otóż nad biurkiem, przy który pracował,  przymocował maksymę 
Memento Mori (pamiętaj o śmierci) i uzasadnił to, twierdząc, 
że ten napis wymusza na nim nieustanne aktywne życie, w którym nie wolno zmarnować ani minuty, godziny , czy dnia…
Do dziś zasypiając , rozpamiętujemy czy udało nam się zrobić coś dobrego i obie z Ewą dziękujemy sobie wzajemnie za miniony dzień.
Dla mnie, ten film jest pysznym dodatkiem do wspomnień z wystaw Zdzisława Beksińskiego i nocnych audycji  „Trójki pod księżycem” i w ogóle Trójki, którą słuchałam namiętnie, gdzie Tomek Beksiński był współautorem wielu audycji.   
Pierwszy raz spotkałam się z malarstwem Beksińskiego w 1999 r. Po kolejnej domowej awanturze, złapałam torebkę i wybiegłam
 z domu. Wsiadłam w najbliższy pociąg i znalazłam się w Pałacu Opatów w Gdańsku- Oliwie…
Płynęły godziny, a ja nie mogłam oderwać oczu od obrazów, przerażenie na przemian mieszało się z fascynacją i rozpaczą. Płakałam, wtedy pasowały do mojego nastroju…
                                                   

















Teraz na półce pyszni się album z wystawy, a wizyta w muzeum w Sanoku zaowocowała plakatem 
i wpisem na blogu - 
http://boga-krym.blogspot.com/2012/07/2-lipca-2012-wyjezdzamy-z-koziegowek-o.html
Wciąż nie mogę zapomnieć Andrzeja Seweryna, Aleksandry Koniecznej 
i Dawida Ogrodnika, choć podzielam powszechny pogląd, że akurat rola Tomka została przerysowana.
Był normalnym „wariatem”, który tylko czasami wpadał w furię,
aby za moment cudną narracją zachęcać do słuchania muzyki.
                                                    
Wieloletnia praca w Czytelni Biblioteki dawała mi dostęp
do większości czasopism wydawanych w Polsce. Czytałam wszystko… w tym, kultowe felietony Tomka w „Tylko rock” – były tak bliskie rówieśnikom, osadzone w peerelowskiej  rzeczywistości , pamiętam je…
„Ostatnia Rodzina” nie wiem czemu, kojarzy mi się z Ostatnią wieczerzą, po której nastąpił złowieszczy koniec …w tym wypadku artystów. A poza tym,  jakiś koniec totalny … 
jakieś przeświadczenie, że prawdopodobnie nie wrócą już, niegdysiejsze rodziny ze swoim ciepłem, bliskością, miłością… 
coś się ewidentnie skończyło… i ten film też jest o tej inflacji uczuć… 
Tomek chciałby kochać, ale nie wie jak ? nie widział tego wśród swoich bliskich… może dlatego był dla nich gestapo i Hitlerem w jednym…
Czytam „projekt : PRAWDA” Mariusza Szczygła i na samym początku trafiam na dedykację :
” Naucz się pozyskać śmierć do życia, tato” 
                                                        


a w głębi, rozdział „ PRAWDA kogoś, kto żyje” Tą osobą jest Joanna Jurga pomysłodawczyni biodegradowalnej  urny…
cyt. fragment  jej wypowiedzi :
„ -UPEWNIJ SIĘ, ŻE ŻYJESZ, zapamiętaj !
- Mamy być uważni ?[M. Sz.]
– Tak. Bo kiedyś twarde dyski nam padną i będzie dramat. Liczy się to, co zapisane w nas. Kosho Murakami, mistrz zen, ale i fizyk teoretyczny, powiedział mi : bądź ! I mówi : bądźcie ! Bądźcie w tej kawie, w tym cukrze, bądźcie. Bo za chwilę może was nie być. 
I nic piękniejszego od nietrwałości nie ma. 
Trzeba ją zaakceptować, żeby lepiej być. […] „
                                                 

Joanna przestała robić zdjęcia, żeby nie " stawiać się w roli obserwatora. Kogoś z boku. " Zwiedziła kawał świata i " nauczyła się w tych podróżach być, a nie chować za obiektywem"...[...]
a do książki zachęcam wszystkimi zmysłami...
Wracając do filmu, który został wielokrotnie nagrodzony przez znawców, to my "smakoszki" bardzo go polecamy....

2 komentarze:

  1. Miałam nadzieję, że obejrzę, kiedy będę w Polsce, ale nie było takiej możliwości, wybrałam Polin, ale obejrzę, mam nadzieję, że jeszcze mam czas :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzysz, widzialam juz zapowiedz projekcji w Londynie. A my na pewno odwiedzimy Polin. Pozdrawiamy serdecznie, sledzac Twoje przezycia ze spotkania autorskiego w Polsce ... uklony (sorry za brak polskiej czcionki - chwilowo mam tylko ümlauty)

    OdpowiedzUsuń